`
AKTUALNOŚCI


Wypadek 3

Pewien pracodawca prowadzący firmę zatrudniającą kilkaset osób systematycznie wyjeżdża na różne spotkania biznesowe odbywające się tak w kraju jak i za granicą. Podczas jednego z takich wyjazdów, na który udał się ze swoim dyrektorem handlowym, ulega wypadkowi: w czasie przerwy między prelekcjami, prowadzonych przez specjalistów branżowych łamie nogę na korytarzu – przyczyna: świeżo myta, mokra, śliska posadzka. Na miejscu udzielona zostaje pomoc specjalistyczna, a poszkodowany zaopatrzony zostaje w dokumentację potwierdzającą zdarzenie i zastosowane leczenie. Po przyjeździe do kraju zgłasza wypadek w ZUS, kompletuje dokumentację i przekazuje ją organowi sporządzającemu kartę wypadku (w tym wypadku do ZUS).






Do Jasi i Kasi: Jasia, Kasia! Byłyście kiedyś w Grecji? – jasne, że nie, nie stać was, ja też nie byłam, też mnie nie stać. A ten tu był, i kulasy połamał, a teraz chce odszkodowanie. Niedoczekanie jego. I jeszcze mi tu jakieś greckie hieroglify dołącza – jak ja mam to przeczytać, jak nawet z polskimi mam problemy. Do poszkodowanego wysyła pismo, z żądaniem (pod rygorem nierozpatrzenia wniosku) dostarczenia tłumaczenia dokumentów (z języka kraju należącego do Unii Europejskiej) na język polski dokonane przez tłumacza przysięgłego.



Toż to na ZUS ustawodawca nałożył obowiązek prowadzenia postępowania wypadkowego – jak im potrzebne tłumaczenie to niech sobie tłumaczą, a nie obciążają mnie kosztami, które przewyższą ewentualne świadczenia



No i widzisz Basia, że się wypiął na naszą grzeczną prośbę. To my go z drugiej strony. Do poszkodowanego wysyła pismo, z żądaniem (pod rygorem nierozpatrzenia wniosku) dostarczenia potwierdzenia przez organizatora szkolenia, że miało ono charakter biznesowy i miało związek z prowadzoną przez poszkodowanego działalnością.



Do swojej kadrowej: Proszę im wysłać umowę z organizatorem szkolenia, fakturę za szkolenie, program szkolenia i wszystko inne co Pani przyjdzie do głowy, proszę także wyciągnąć oświadczenie od organizatora, potwierdzające biznesowy charakter spotkania.



No to trafiłyśmy na godnego nas przeciwnika. A tak sobie myślę, że po jaką cholerę tam jechał, skoro zatrudnił sobie dyrektora handlowego, czy nie powinien siedzieć w sklepie i pilnować, żeby mu towaru z półek nie kradli? ha, ha, ha. Zostaje sporządzona karta wypadku, ze stwierdzeniem, że wypadek nie jest wypadkiem podczas wykonywania zwykłych czynności związanych z prowadzeniem działalności pozarolniczej, ponieważ: w przedmiocie działalności spółki (wypis z KRS) nie ma działalności marketingowej, konsultingowej czy doradczej; ponieważ do wypadku doszło w Grecji; ponieważ to na szkolenie powinien jechać sam dyrektor handlowy, bo został w tym celu zatrudniony; ponieważ wyjazd wspólnika spółki (poszkodowanego) nie był konieczny.




To jest przewrotność urzędnicza, z góry wiedzieli, że ani tłumaczenia, ani pismo od organizatora szkolenia do niczego nie są im potrzebne. Do ZUS zgłasza uwagi i zastrzeżenia do karty wypadu w bardzo obszernym piśmie, w którym między innymi pisze: „W żadnym wypadku nie można identyfikować zakresu czynności z przedmiotem działalności. Nie byłyby zwykłymi czynnościami działania: negocjacje kredytu w banku, wyjazdy na targi i wystawy, udział w postępowaniu przed sądem gospodarczym itp. … Zatrudnienie w spółce dyrektora do spraw handlowo-produkcyjnych nie ma żadnego wpływu na określenie zakresu zwykłych czynności dla mnie – wspólnika spółki, bo czyż takie samo zdarzenie dotyczące innego przedsiębiorcy, który nie zatrudnia dyrektora do spraw handlowo-produkcyjnych zmieniłoby definicję „zwykłych czynności”? …  A gdyby wypadek miał miejsce w Polsce w Urzędzie Pracy podczas spotkania biznesowego decyzja ZUS w sprawie uznania zdarzenia za wypadek przy pracy również byłaby negatywna? W definicji wypadku przy pracy nie określa się miejsca wypadku … Czy udział w postępowaniu przed sądem gospodarczym i ewentualny tam wypadek spotkałby się z zarzutem, ze we wpisie do KRS-u nie ma działalności sądowniczej? … Wyrokowanie przez ZUS, że mój udział w tym spotkaniu nie był konieczny i należy do zakresu obowiązków innej osoby jest niedopuszczalne. To ja i moi wspólnicy, a nie ZUS, będziemy stanowili co jest konieczne, a co nie, przy prowadzeniu naszej firmy i to my będziemy określali kto w naszej spółce jakie ma obowiązki.”



Baśka, Jaśka, Kaśka!  No to nam dołożył i tyle jego. Zgodnie z prawem pouczyliśmy poszkodowanego o prawie do zgłoszenia uwag i zastrzeżeń do karty wypadu, z tego prawa on skorzystał, my dołączyliśmy te uwagi do karty wypadku i na tym sprawę zamykam.



Do swojej kadrowej: Minęło półtora miesiąca i żadnej odpowiedzi. Na tym sprawę kończymy. … A co by było gdybym złamał nogę w sądzie podczas sprawy przeciwko ZUS, przecież to ZUS robiłby dokumentację?


Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.